Linków bez

Urząd złodziejski mnie wyzwał. Po raz drugi w tym roku. Mam im w zębach przynieść PIT-O (ministerstwo finansów nazywa to PIT/O, ale ministerstwo z pewnością się myli), faktury za Internet i akt urodzenia dziecka. I wszystko to zrobić 8.12 o godzinie 11:00. Chyba nie zdążę. Odebrałem po pierwszym awizowaniu. I teraz mam pytanie. Każdy normalny człowiek o tej porze pracuje, prawda? No chyba, że jest straszakiem mundurowym. Inaczej by go nie wzywali. Jakim więc prawem debilna urzędniczka – sorry, to nie jest seksizm, ale urzędnik zawsze jest kobietą – każe mi załatwiać sobie wolne etc. i wysyła to w taki sposób, żebym nie zdążył? Czy w normalnym państwie może funkcjonować takie prawo? Ja wiem, że zwrot „normalne państwo” jest oksymoronem, ale chyba wiadomo o co chodzi. Odkąd to jest możliwe, rozliczam się elektronicznie. I zawsze, kiedy jest to możliwe, wpisuję swój adres emailowy. Czy to jest naprawdę trudne, żeby urząd wysłał do mnie emaila o treści, która rozpoczyna się od „dzień dobry” a nie od „Naczelnik Drugiego Urzędu Skarbowego informuje, iż dokonuje czynności sprawdzających w zakresie potwierdzenia…” No na litość boską, ja naprawdę mam w bardzo głębokim poważaniu czynności, których dokonuje naczelnik Drugiego Urzędu Skarbowego… Prawdę mówiąc, równie głęboko mam to, który to jest urząd. Haracz płacę nie urzędowi a mafii… znaczy państwu a nie urzędowi. Po to, żeby to państwo miało na utrzymanie Leopardów, które otrzymało za darmo z Wehrmachtu czy innej Bundeswery i żeby na czas wypłacało pensję dla Macierewicza. A tak naprawdę płacę, żeby mieć święty spokój. Bo przecież i tak płacę za podręczniki do szkoły, za przedszkole, za komitety srodzicielskie, za badania lekarskie, za dentystę, za zakup każdego towaru… I wszystko po to, żeby pani z urzędu mnie wezwała, gdyż tenże Naczelnik Któregoś Tam Urzędu Skarbowego dokonuje czynności. Dlaczego nie mogę wysłać jej emailem tych dokumentów? Dlaczego sama nie sprawdzi aktów urodzenia i pitów od pracodawcy? Bo co? Bo pracodawca wysłał na Kajmany a dziecko urodziło się na Kamczatce? A może dlatego, że musi sobie w grafiku wpisać godzinę na przesłuchanie pana Nosówki? Sorry – petenta a nie pana…

 

Wezwała mnie również firma Intrum Justitia. Podobnież nie zapłaciłem kary za przejazd na gapę SKMką. 3 lata temu. Ja jestem przekonany, że zapłaciłem i że tylko raz mnie złapali. Wtedy zrozumiałem, że posiadanie biletu na krótszą trasę i udawanie snu nie jest rozwiązaniem problemu. Lepiej udawać pijanego żula. Żula wyrzuci SOK a zaspanego pociągną do odpowiedzialności. Bo żula w Polsce każdy zrozumie. No ale Intrum Justitia jest przekonana, że było inaczej. Tutaj małe wyjaśnienie, kim jest rzeczona Intrum Justitia, chociaż miało nie być linków http://wgospodarce.pl/opinie/18491-intruz-iustitia-smutna-historia-fatalnej-windykacji I znowu pod kopułą telepie mi się pytanie a nawet pytań kilka. Jak to możliwe, że taka firma działa bez większych przeszkód w świetle prawa? I dlaczego nie mogę pójść do urzędnika, który z uśmiechem wysłucha mojej sprawy i powie „dobrze, że pan przyszedł, proszę dać mi tydzień a sprawdzę, jak wyglądają pańskie sprawy i jeśli firma naruszyła pana prawa, przekażę sprawę do prokuratury”? No dobra, z tym „dobrze, że pan przyszedł” i uśmiechem przesadziłem. Nie zależy mi.